zapraszam do świata Farfocli
czyli przytulnych, kulistych abstrakcyjnych form jakie tworzę rysując kredkami i tuszem od lata 2023 roku
Jak to się zaczęło?
Banalne „rysuję odkąd pamiętam”. Nie będę się cofać do rysunków przedszkolnych, czy czasów studenckich martwych natur i aktów pod okiem profesorów, na których krytykę nie byłam gotowa, w skutek czego porzuciłam artystyczną twórczość na długie lata.
Ta opowieść zaczyna się w miejscu kiedy odważyłam się wrócić do rysowania. Czyli po kilkunastu latach projektowania grafik reklamowych w małej agencji. Potem 8-letniego romansu z introligatorstwem (które miało być odpowiedzią na tęsknotę za tworzeniem czegoś manualnie, autorsko). To wtedy zaczęłam nieśmiało wracać do rysowania ilustrując oprawy swoich wyrobów.
Był lipiec 2023 roku. Dzieci wyjechały na wakacje, a my spędzaliśmy leniwy urlop w domu. Rysowałam już wtedy realistyczne ilustracje botaniczne, ale ciągle brakowało mi w nich czegoś więcej niż odzwierciedlenie natury- to udowadniało jedynie, że posiadłam jakiś warsztat. Szukając inspiracji wybraliśmy się do Gdańska na wystawę Beksińskiego. Wróciłam z niej naładowania chęcią do działania. Miałam narysować piękną i świetlistą łąkę rumianku. Po kilku godzinach wyrysowywania 56 małych kwiatków odeszłam od pracy zniechęcona i zmęczona. Na kanapie siedział Krzysiek, który pożyczył moje kredki i coś sobie rysował na skrawkach czarnego kartonu. Wzięłam jeden kartonik i zaczęłam kręcić na nim jakieś nieokreślone kółka. Resztę urlopu jak – w transie – rysowałam kolejne kłębiaste formy, a łąki rumianku już nigdy nie ukończyłam…